Sto trzydzieści lat temu Ludwik Zamenhof opublikował pierwszy podręcznik, stworzonego przez niego międzynarodowego języka. Rok 2017 to również setna, obchodzona pod auspicjami UNESCO, rocznica śmierci Zamenhofa. Zainicjowane przez niego esperanto – język równościowy i sprawiedliwie dostępny, po latach tłamszenia powraca do łask.

Ludwik Zamenhof urodził się i zmarł za ziemiach polskich, pod zaborem rosyjskim. Był to wówczas ogromny wieloetniczny tygiel, zamieszkały głównie przez Polaków, Żydów, Rosjan i Niemców. Grupy te, choć mieszkały obok siebie, to żyły osobno, nie mieszały się i z trudnością komunikowały ze sobą. Już jako młodzieniec, Zamenhof stwierdził, że u podstaw wrogości leży brak wspólnej mowy i rozpoczął pracę nad międzynarodowym językiem. Zainicjowane przez niego esperanto, stworzone tym samym zostało w oparciu o niezwykle szlachetne i głęboko humanitarne idee: sprawiedliwości i pokoju.
Doktor Esperanto (mający nadzieję)
Według założeń Zamenhofa, nowy język miał być: pomocniczym, demokratycznie dostępnym, oraz regularnym i prostym. Każdy mógł mieć równy dostęp do esperanto, nie mogło być ono narzucone siłą (jak wówczas rosyjski), ani stanowić narzędzia do wywyższania się jednych nad drugimi.
Regularność i prostota odzwierciedla się w takim doborze zasad, który czynił esperanto możliwie najłatwiejszym do opanowania przez szeroką grupę ludzi. Zalewie kilkanaście gramatycznych reguł, pozbawionych wszelkich wyjątków i oboczności. Do tego znajome słownictwo, wywodzące się głównie z języków romańskich i niemieckiego, które to były w czasach Zamenhofa najpowszechniejszymi.
Podstawy nowego języka Zamenhof opublikował w wydanym w 1887 roku podręczniku, podpisanym pseudonimem Dr. ESPERANTO, co oznaczało „mający nadzieję”. Na wstępie zamieścił informację: „Język międzynarodowy (…) jest własnością ogółu; autor zrzeka się na zawsze wszelkich praw osobistych do niego”. Tym samym Zamenhof oddał swoje dzieło w ręce międzynarodowej społeczności przyszłych esperantystów, którzy dalej rozwijali i udoskonalali język. Można powiedzieć, że esperanto było prekursorem obecnej dziś w IT idei Open Source.
Niebezpieczny język
Podręcznik Zamenhofa, nazywany przez esparantystów Unua Libro – pierwszą książką, w ciągu roku został przetłumaczony z rosyjskiego na francuski, angielski, polski i niemiecki. Język, którego nazwę zaczerpnięto od pseudonimu autora – esperanto, zyskał na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku międzynarodowy rozgłos. Już w 1889 roku ukazała się gazeta „La Esperantisto”. W 1905 odbył się we francuskim Boulogne-sur-Mer pierwszy zjazd mówiących esperanto. Natomiast w 1908 roku powstał Światowy Związek Esperancki, z obecną siedzibą w Rotterdamie.
Niestety, wraz z nadejściem pierwszej, a potem kolejnej wojny światowej, czarne chmury zawisły nad Europą i nad esperanto. Pokojowa idea Zamenhofa nie współgrała z falą coraz silniej wzbudzanych nacjonalizmów. Hitler nazwał esperanto „narzędziem żydowskiej dominacji”, a dla Stalina był to niebezpieczny „język szpiegów”. Również po wojnie rządy różnych krajów aktywne deprecjonowały ten język.
Odrodzenie – la renaskiĝo
Obecnie, wraz z rozkwitem nowoczesnych technologii, obserwujemy odrodzenie idei Ludwika Zamenhofa i popularności esperanto. Sprzyjają temu esperanckie wersje portali największych gigantów Internetu: Facebook, Google Translate, Wikipedii i innych. Od 2002 działa międzynarodowa platforma lernu!, oferująca bezpłatny program do nauki. W trakcie tworzenia jest esperancki „tinder” – Amikumu, aplikacja umożliwiająca wyszukiwanie esperantystów znajdujących się w pobliżu, w oparciu o dane GPS. I wreszcie, istnieje niezwykle lubiana sieć Pasporta Servo, pozwalająca na podróżowanie i goszczenie się wzajemne w esperanckich domach.
Jakie motywacje kierują decydującymi się na naukę esperanto (a jest ich na świecie, według różnych szacunków, nawet do dwóch milionów)? Bywa, że inspirującą jest szlachetna idea Zamenhofa, leżąca u podstaw stworzonego przez niego języka. Wielu uczy się również z powodów towarzyskich i podróżniczych, zaciekawieni możliwością uczestniczenia w międzynarodowych kongresach i zwiedzania świata w ramach Pasporta Servo. Dla niektórych poliglotów jest to zwyczajnie kolejny język do opanowania… i przeciwnie, dla tych, uważających się za językowe beztalencia, regularne i łatwe do nauczenia się esperanto okazuje się pomocnym w przełamywaniu barier i zdobyciu kompetencji językowych.
Bywają też kraje, takie jak Węgry i Chiny, gdzie esperanto można wybrać, jako egzamin językowy na maturze i testach na studia. Niestety, takiej opcji brakuje w Polsce. Nasz kraj czyni mało w kierunku popularyzacji tego języka, pomimo że powinniśmy być jak najbardziej dumni, że taka wzniosła i budząca międzynarodową sympatię idea zrodziła się właśnie tutaj… Uczmy się więc esperanto – lerni esperanton! – dla przyjemności, dla poznania nowych miejsc oraz ludzi, i wreszcie dla przekazywania językowego znaku pokoju.
A na zakończenie, dla chcących posłuchać esperanto, cover „Hello” Adele:
(w tekście korzystałam między innymi z materiałów znalezionych na lernu.net i pej.pl – stronie Polskiej Młodzieży Esperanckiej)