
Rowerem po Żuławach i Mierzei Wiślanej
Dalekie po horyzont, płaskie pola i łąki, przez które serpentynami wiją się rzeki i gdzie w oddali kręcą śmigłami wiatraki. Żuławy – jednostajne i różnorodne zarazem. Warte odkrycia, choćby podczas krótkiego rowerowego weekendu.
Na Żuławach Wiślanych swoje piętno odcisnęło wielu ich gospodarzy. Od wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego, po mennonickich osadników, włodarzy Prus Wschodnich i polskich przesiedleńców po II wojnie światowej. Zarówno byli, jak i obecni właściciele pozostawili swój ślad w krajobrazie oraz w licznych zabytkach żuławskich wsi i miasteczek.
Gorąco zachęcam do odkrywania Żuław na rowerze. Spokojne pedałowanie po płaskich, jak na stolnicy ścieżkach i po obsadzonych starymi drzewami drogach to cudowne doświadczenie. Szczególnie, że krajobrazów, które zapierają dech i innych miejsc do zachwytu tu nie brakuje.
Domy podcieniowe
Niewątpliwą wizytówką Żuław są piękne i dostojne domy podcieniowe. Swoją nazwę zawdzięczają frontowym podcieniom, wspieranym przez solidne, drewniane kolumny ze zdobnymi, jońskimi głowicami. Pierwotnie, owe wystawki miały przeznaczenie gospodarcze. Służyły, jako dodatkowa, zadaszona przestrzeń do składowania. Z czasem zyskały funkcję głównie ozdobną a ilość i ornamentyka kolumn świadczyć miała o zamożności gospodarzy.


Choć najstarsze ślady owych domów na Żuławach sięgają wczesnego średniowiecza, jednak te najpiękniejsze datuje się na XVIII/XIX wiek. Lepiej lub gorzej zachowane odnajdziemy je w niemal każdej żuławskiej wsi. Z kilku z nich można również „skorzystać”. Na przykład wynajmując nocleg w domu podcieniowym z 1803 roku w Marynowach. Jest to przepiękny, pieczołowicie odrestaurowany i ze smakiem urządzony obiekt z przemiłymi właścicielami i niepowtarzalną atmosferą.

Kolejnym, wartym odwiedzenia jest karczma Mały Holender w Żelichowie. Odnajdziecie ją przy trasie rowerowej eurovelo, w domu podcieniowym, przeniesionym tu z miejscowości Jelonki koło Pasłęka. Obiad w Małym Holendrze zapewni dobrą lekcję historii Żuław, również od kulinarnej strony.

Krzyżackie ślady i kręte ścieżki
Żuławy to również dawny matecznik państwa krzyżackiego. Najpotężniejszą „pamiątką” po zakonnikach jest bez wątpienia zamek w Malborku. Niemniej godne zobaczenia są również rozsiane po okolicy gotyckie kościoły. Dla mnie najpiękniejszy to XIV wieczny św. Jakuba Apostoła w Tui. Zachwyca niewielką powierzchnią, ograniczoną grubymi ceglanymi murami i dekorowanymi, drewnianymi kolumnami wewnątrz.

Zachwycające jest również wnętrze i ołtarz obecnie grekokatolickiego kościoła św. Mikołaja w Cyganku (Żelichów). Świątynia ma ciekawą wielowyznaniową historię. Początkowo zbudowana oczywiście jako katolicka, przez lata służyła gminie protestanckiej a obecnie stanowi ważny punkt integrujący społeczność ukraińską, przeniesioną na te ziemie w ramach akcji „Wisła”.

Żuławy to nade wszystko jednak piękne pejzaże. Bezkresne pola, przecinane rzekami i obsadzonymi starymi drzewami drogami. Rowerowo polecam szczególnie wyprawę wzdłuż rzeki Tugi, trasy eurovelo oraz przymorskie odcinki na Mierzei Wiślanej. Cieszę się, że w tej krainie wiatraków pozostało mi jeszcze wiele do zobaczenia, bo na pewno jeszcze tam powrócę.



Z innych rowerowych odkryć polecam również wyprawę w czeskie Karkonosze.
https://www.facebook.com/Poliglotteblog

