
Wyspy Rugia i Hidensee na rowerze
Niesforny, poszarpany kształt z wieloma półwyspami, zatokami i mierzejami. Rugia i bliska jej bajkowa Hidensee to wyspy, które trudno okiełznać. Najlepiej, przemierzając je rowerem.
Po wakacje na wyspach nie potrzeba lecieć daleko. Wystarczy pociąg do Świnoujścia i dalej rowerem, przez Wolin i Uznam na Rugię oraz Hidensee. Bałtyckie wyspy znane są ze znakomitych tras rowerowych i urokliwych nadmorskich zakątków. W tym zakresie, nie zawodzą również ich niemieckie przedstawicielki. Na Rugii odnajdziecie dziesiątki kilometrów ścieżek wśród łanów zboża, kwitnących kwiatów i z morzem na wyciągnięcie ręki. Hidensee dokłada to tego urok artystycznej cyganerii oraz wszechobecny zapach rokitnika.
Z informacji praktycznych, Rugia jest rolniczo – turystyczna. Największe jej miasto, Sassnitz, liczy niespełna dziesięć tysięcy mieszkańców. W krajobrazie wyspy dominują zatem pola, niewielkie wioski oraz namioty i kempingi. Na tych ostatnich najłatwiej znaleźć tu nocleg. Przyjeżdżając z namiotem, nie potrzebujemy wcześniejszej rezerwacji. Koszt doby, dla dwojga rowerzystów, oscyluje w granicach 25 euro, wliczając w to opłaty klimatyczne i dodatkowe żetony na prysznice. Z Sassnitz, przez Straslund, do Rostocku kursuje również pociąg z wydzielonym przedziałem na rowery – informacja istotna, dla potrzebujących podróż skrócić. Cena pojedynczego biletu Sassnitz – Straslund również około 25 euro, plus dodatkowe 8 za rower.
W drodze na Rugię – przez Uzam
Ze Świnoujścia do bram Rugii, czyli Straslundu mamy do przejechania grubo ponad sto kilometrów. Jest to, w przewarzającej mierze, bardzo przyjemna trasa, prowadząca ładnymi, nadmorskimi ścieżkami. W głąb lądu, zdarzają się jednak całe odcinki telepania po tzw. kocich łbach, dlatego warto przemyśleć, czy nie wybrać pociągu. Na przykład z Griefswaldu, lub z Zinnowitz (ten z przesiadką w Züssow!).
Natomiast polsko- niemiecka wyspa Uznam (niemieckie Usedom) sama w sobie jest również bardzo piękna. Na północy odnajdziemy tu szerokie plaże, liczne turystyczne kurorty i uzdrowiska oraz piaszczyste wydmy. Na południu jest znacznie spokojniej, wręcz melancholijnie, ze smaganymi silnym, zachodnim wiatrem wierzbami i trawiastymi łąkami.


U bram Rugii – Straslund
W odróżnieniu od duńskiego Bornholmu, aby dostać się na Rugię nie potrzeba przemierzać promem wód Bałtyku. Wyspa jest oddzielona od lądu niewielką cieśniną, nad którą przerzucone są dwa, łączące ją ze Straslundem mosty. Jeden, lokalny: dla samochodów, rowerów i pociągów. Drugi, architektonicznie imponujący i wzbijający się stromo w górę, dla podróżujących dalej.

Nie sposób rozpocząć wizyty na Rugii, bez zwiedzenia Straslundu. To stare, hanzeatyckie, portowe miasto z pięknie zachowaną ceglaną zabudową i brukowanymi ulicami. Wizytówką Straslundu jest gotycki ratusz oraz wzniosłe i majestatyczne kościoły. Mocno zapada w pamięć również morski zapach, liczne mostki i kanały oraz klimatyczne bary z obowiązkowymi kanapkami rybnymi (niem. Fischbrötchen).



Nastrojowo i artystycznie – na Hidensee
Malownicza i spokojna, wyłączona z ruchu samochodowego, ukochana przez artystów i nie tylko. To Hidensee – niewielka, poza Niemcami mało znana, wyspa położona na zachód od Rugii. Patrząc na nią z góry, przypomina konika morskiego i właśnie to zwierzątko jest jednym z jej symboli. Innym, charakterystycznym dla Hidensee, jest rokitnik – roślina, której zawdzięczają swoje żółte zabarwienie i piękny zapach tutejsze łąki. Co więcej, Hidensee słynie z pobytu na niej wielu znamienitych twórców. To tutaj urlopowali się, między innymi: Thomas Mann, Albert Einstein, Sigmund Freud oraz Franz Kafka. Artystyczny klimat widoczny jest do dziś, nietrudno zatem napotkać na grupy plenerowe, pieczołowicie malujące tutejsze krajobrazy.

Na Hidensee można dostać się promem ze Straslundu lub z Schaprode. Statki kursują do dwóch miejscowości: Vitte i bardziej na południe, do Neuendorf. W okolicach Vitte znajdują się, widniejące na wielu widokówkach: latarnia morska oraz urocze niebieskie, pokryte strzechą chatki. W oczekiwaniu na powrót warto zatrzymać się w porcie na Fischbrötchen. Na przykład ten o nazwie Bismarck, czyli z marynowanym śledziem ;).


Arkona – niemiecki North Cape
Na zachodniej stronie Rugii trudno odnaleźć urokliwe plaże. Wąskie i kamieniste, nie zachęcają do pozostawania na nich na dłużej. Im dalej jednak na wschód i północ, tym stają się piękniejsze – z widowiskowymi, stromymi klifami oraz piaszczystymi i szerokimi zejściami do morza. Najsłynniejszym punktem na mapie tej części wyspy jest Cape Arkona. To wysokie, 45-metrowe, opadające do Bałtyku, urwisko z latarnią morską cudownie wkomponowującą się w pejzaż.

Na Cape Arkona odnajdziemy również słowiańskie niespodzianki. Miejsce to we wczesnym średniowieczu było centralnym grodem obronnym zachodniosłowiańskich Ranów i miejscem kultu boga Świętowita. Niestety nasi przodkowie zostali stamtąd wyparci przez ludy nordyckie, a pozostałości po nich poszukiwane są w trwających nadal archeologicznych wykopaliskach.

Czego jeszcze nie można ominąć na Rugii? Przede wszystkim gęstego, bukowego lasu w Parku Narodowym Jasmund. Ponadto, dobrze jest zatrzymać się w porcie Sassnitz i przejść wiszącą nad nim kładką. Wielbicie starych gotyckich kościołów, odnajdą ich na Rugii również wiele. Nade wszystko jest to jednak wyspa dla lubiących odkryte przestrzenie, łany zboża i wszechobecne kwiaty…



Zachęcam również do sprawdzenia mojej relacji z przejazdu rowerem przez wyspę Bornholm.
https://www.facebook.com/Poliglotteblog/

